Historia nauki powinna być samodzielną dyscypliną nauki
Izabela Blimel: Panie dyrektorze, proszę powiedzieć w kilku słowach, jakim instytutem jest Instytut Historii Nauki PAN i jaka jest jego misja?
Dr hab. Jacek Soszyński, prof. PAN, Dyrektor Instytutu Historii Nauki PAN
- Ludwika i Aleksandra Birkenmajerów:
Instytutu Historii Nauki PAN należy do najmniejszych instytutów Wydziału I PAN, gdyż zatrudniamy zaledwie około pięćdziesięciu osób.
Misją naszego Instytut jest prowadzenie badań naukowych. Warto podkreślić, iż jesteśmy jedyną w skali kraju placówką zajmującą się historią nauki. Do naszych zadań, między innymi, należy koordynowanie nielicznych prac, które są prowadzone w skali kraju poza naszym ośrodkiem. Z tego względu badacze zajmujący się podobną problematyką badań zgłaszają się do nas, aby współpracować.
Dodam, iż aktualna sytuacja jest dość trudna, ponieważ historia nauki nie została wyodrębniona jako samodzielna dyscyplina nauki.
I.B.: A powinna być wyodrębniona, Pana zdaniem?
J.S.: Tak i postaram się to uzasadnić. W przypadku, gdy zajmujemy się historią historiografii, w której ja się specjalizuję, podczas studiowania uczymy się analizować kroniki średniowieczne. Badanie historii nauk historycznych jest więc elementem wykształcenia każdego historyka. Natomiast, sytuacja komplikuje się, kiedy zajmujemy się na przykład, historią medycyny czy historią matematyki, które wymagają kompetencji wykraczających poza materię studiów historycznych.
Historia nauki nie powinna być uznawana za element historii, tylko za samodzielną dyscyplinę nauki. Aspektem wartym podkreślenia jest fakt, iż specyfiką naszej XIX i XX wiecznej historii jest koncentracja na historii politycznej i militarnej – w tym miejscu zwracam uwagę na element makabryczny w tym podejściu. Kolejne pokolenia są kształcone na wzorcach patriotów gotowych oddać życie za ojczyznę. Dzieciom wdrukowywany jest ideał męczennika, a polska historia przyswajana jest jako sekwencja bohaterskich walk i czynów. W moim przekonaniu jest to aberracja. Polskę zbudowała praca a nie walka. Zrywy powstańcze, zwłaszcza te, które z góry były skazane na niepowodzenie, więcej przynosiły strat niż zysków. Natomiast nasze niebagatelne sukcesy i osiągnięcia naukowe są przysłonięte przez ciągłe rozpamiętywanie narodowych klęsk i nierzadko zapomniane.
I.B.: Jakie ważne publikacje / projekty powstały czy są realizowane w Instytucie?
J.S.: Należą do nich:
Pięciotomowy słownik omawiający polski wkład w przyrodoznawstwo i technikę. Słownik prezentuje polskich i związanych z Polską odkrywców, wynalazców oraz pionierów nauk matematyczno-przyrodniczych i techniki – jest to dzieło powstałe pod red. naukową prof. Bolesława Orłowskiego. W Słowniku zostały zaprezentowane informacje o najważniejszych Polakach, którzy zaistnieli także w skali ponadkrajowej – w rozwoju szeroko pojętych nauk przyrodniczych, ścisłych i techniki. Pragnę dodać, iż zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważną rolę w dzisiejszych czasach, odgrywa internet, stąd podjęliśmy starania o przygotowanie także internetowego wydania wspomnianego Słownika.
Kolejnym ważnym przedsięwzięciem jest projekt badawczy historyków wychowania zatytułowany „Komisja Edukacji Narodowej model szkoły i obywatela – koncepcje, doświadczenia i inspiracje”, zrealizowany w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Projektem kierowała prof. dr hab. Kalina Bartnicka.
Głównym celem naukowym projektu było zabezpieczenie, opublikowanie i udostępnienie zasobu źródłowego związanego z reformami Komisji i funkcjonowaniem jej agend i szkół, zasobu o fundamentalnym znaczeniu dla dziedzictwa narodowego i kultury narodowej.
W ramach tego grantu zostały podsumowane dotychczasowe badania nad działalnością KEN. Mam nadzieję, że ten grant będzie kontynuowany. Projekt zakończył się w 2018 roku.
Kolejny projekt, którym ja kieruję, to „Manuscripta.pl”, czyli narodowy inwentarz rękopisów średniowiecznych. Wielokrotnie byłem świadkiem, jak w dyskusjach naukowych na temat rękopisów zachowanych w Polsce padało stwierdzenie, iż Niemcy spalili Bibliotekę Narodową w Warszawie i dlatego tak mało rękopisów się zachowało. Jednakże na pytania: ile rękopisów się w Polsce zachowało? gdzie one są? co konkretnie straciliśmy? nikt nie potrafił dać opartej na faktach odpowiedzi. Projekt „Manuscripta.pl” jest właśnie próbą odpowiedzi na te pytania. Stworzenie tego inwentarza nie tylko podsumuje wiedzę na temat tej części naszego dziedzictwa narodowego lecz wprowadzi także do badań nad polskim średniowieczem masę nowych materiałów źródłowych, które jak dotychczas umykają uwadze historyków. Według naszych oszacowań zachowało się ok. 8,5 tysiąca kodeksów. Wystąpiliśmy o grant do Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki i w 2017 r. otrzymaliśmy najwyższe finansowanie, jakie kiedykolwiek Instytut w swej historii zdobył, w kwocie ponad 2 mln złotych na okres pięciu lat. W efekcie prowadzonych prac odkryliśmy już sporo nowych materiałów. Szczególnym odkryciem są fragmenty, które obecnie stanowią gorący temat na świecie.
I.B.: Co to są fragmenty, proszę przybliżyć czytelnikom?
J.S.: To są bardzo różne rzeczy. Na przykład, jest to makulatura, która w czasach średniowiecznych albo nowożytnych była używana jako materiał do opraw. Warto wspomnieć, iż wśród takich materiałów Aleksander Brückner w 1890 roku odkrył Kazania świętokrzyskie w Bibliotece Publicznej w Petersburgu. Podczas przeglądania kodeksu papierowego z XV wieku natrafił on właśnie na szereg wszytych w oprawę tego kodeksu pasków pergaminowych, zapisanych starym pismem. Okazało się, że są to fragmenty średniowiecznego zbioru kazań polskich.
I.B.: .Dlaczego fragmenty są tak ważne?
J.S.: We fragmentach znajduje się potencjał odkryć badawczych – można w nich znaleźć unikatowy materiał. Obecnie, pracując wraz z zespołem w różnych miejscach w Polsce, odkrywamy fragmenty nawet z IX czy X wieku. Fragmenty z XII wieku są wręcz dość częste. Ponadto, w Archiwum Państwowym w Szczecinie w zachowało się sporo obwolut zrobionych z średniowiecznych kart rękopiśmiennych. W XVI wieku protestanci, którzy tam wówczas objęli rządy, stanęli przed problemem, co zrobić ze zdezaktualizowanymi książkami katolików i postanowili je w ten sposób zutylizować.
Jednakże najważniejszą sprawą, która dotyczy fragmentów jest ich swojskość. W XVIII wieku zapanował tzw. antykwaryzm, czyli moda na kolekcjonowanie reliktów przeszłości, w tym rękopisów. Spowodowało to napływ dawnych książek do zbiorów magnackich w drodze zakupów na zachodzie Europy. Dziś w wielu przypadkach bardzo trudno jest ustalić, czy dany rękopis funkcjonował w Polsce w średniowieczu, czy jest nowożytnym importem bibliofilskim. Do naszych zadań należy ustalenie, czy dany rękopis był już na naszych ziemiach w średniowieczu i funkcjonował jako element polskiej kultury, czy przybył tu już jako szacowny zabytek. Co się zaś tyczy makulatury, to dosyć pewne jest, że nikt nie sprowadzał makulatury z zagranicy. Dlatego przytłaczająca większość fragmentów to pozostałości po polskich książkach i jako takie dają się badać i interpretować.
Projekt „Manuscripta.pl” rejestruje także rękopisy polskiej proweniencji, które są przechowywane w zbiorach zagranicznych oraz te, które są obecnie uważane za utracone.
Kolejnym ważnym osiągnięciem jest rozprawa habilitacyjna Jerzego Kaliszuka. Profesor Kaliszuk odtworzył utracone zasoby średniowieczne Biblioteki Narodowej, którą Niemcy spalili w 1944 roku. Dzieło obejmuje dwa tomy szczegółowego katalogu. Z pewnością pozycja ta ustaliła standardy badań w zakresie odtwarzania zbiorów utraconych i będzie cytowana przez długie dziesięciolecia. W najbliższych dniach prof. Jerzy Kaliszuk odbierze nagrodę Premiera za najlepszą habilitację w tej dziedzinie w 2019 r.
I.B.: Jakie pracownie wchodzą w skład Instytut?
J.S.: Pracownia Historii Nauk Ścisłych pod kierownictwem prof. Jarosława Włodarczyka, byłego dyrektora, czołowego historyka astronomii w Polsce, prowadzi szereg różnych projektów, w tym edycję korespondencji siedemnastowiecznego astronoma gdańskiego Jana Heweliusza – ważny projekt w skali międzynarodowej.
Pracownia Dziejów Oświaty i Antropologii Kultury, kierowana przez prof. Joannę Schiller-Walicką, zajmuje się między innymi badaniami nad Uniwersytetem Warszawskim jako uczelnią rosyjską na ziemiach polskich, o którym tak naprawdę niewiele wiemy.
Na czele Pracowni Historii Idei Humanistycznych i Społecznych stoi prof. Jan Szumski, badacz stosunków polsko-rosyjskich, który znakomicie włada językiem rosyjskim. Obecnie stara się o grant na badania stosunku Rosjan do tzw. kwestii polskiej w XIX i XX w.
Pracownią Historii Techniki kieruje prof. Zbigniew Tucholski, mój były student a obecnie znakomity kolega, który z pasją zgłębia historię techniki – np. spędza wakacje uruchamiając wąskotorowe koleje lub odbudowując zabytkowe czołgi. Jest aktywnym badaczem na polu historii kolejnictwa w Polsce.
W Pracowni Historii Nauk Przyrodniczych i Medycznych, kierowanej przez prof. Iwonę Arabas, prowadzone są badania nad dziejami farmacji, kolekcji przyrodniczych, a także historią służb medycznych w Polsce.
Prowadzone są także badania naukoznawcze, którymi zajmuje się prof. Michał Kokowski, wcześniej aktywny na polu historii astronomii.
Instytut odznacza się też ożywioną działalnością wydawniczą, publikując książki i czasopisma naukowe poświęcone tematyce historii nauki, oświaty i techniki.
I.B.: Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów.